Zarabianie na popularnych teledyskach
Muzyka to dzisiaj bardzo ważna i wpływowa dziedzina kultury. W ostatnich latach zarobki generowane przez najpopularniejszych muzyków świata potrafiły wielokrotnie przekroczyć zarobki generowane chociażby przez wielkie produkcje kinowe. Nie dziwi więc, że wytwórnie muzyczne na czele z licznymi agentami i pośrednikami oraz menadżerami gwiazd robią wszystko, co w ich mocy, aby po raz kolejny wymyślać coś zaskakującego i innowacyjnego. W świecie muzyki przełamywanie pewnych konwencji lub tematów taboo i tworzenie nowej jakości opłaca się po wielokroć – dla przeciętnego odbiorcy gotowego do kupna płyty CD, DVD lub biletu koncertowego, przekonuje przede wszystkim możliwość uczestniczenia w wyjątkowym wydarzeniu.
Dlatego coraz częściej przy świadomym prowadzeniu kariery młodego wykonawcy stosuje się pewne sztuczki i tricki znane z usług PR, a więc wykorzystywanie brukowców i tzw. „ustawek” prasowych do wzbudzenia większego zainteresowania swoim wykonawcom. Bardzo często o sukcesie finansowym danej płyty bardziej od jej zawartości decyduje skandalizująca okładka lub medialne wydarzenia z wokalistą czy zespołem w roli głównej. Coraz częściej spotkać można więc sytuacje, w których mało znani wykonawcy bez ugruntowanej międzynarodowej pozycji, propagowani są przez najróżniejsze media.
Marketingowo niektóre tylko wytwórnie stać na to, aby masowo promować własny produkt lub markę wykonawcy na całym świecie. Cała reszta muzyków musi o popularność i uznanie międzynarodowej widowni zabiegać poprzez wydawanie nowych krążków. Przeważnie dopiero po dużej sprzedaży danego albumu można ocenić, że zespół faktycznie jest wartościowy i posiada duże możliwości – niejednokrotnie więc duże wytwórnie podpisują kontrakty z wykonawcami mającymi już za sobą kilka płytowych wydawnictw. Dopiero po wejściu w skład wielkiej, zamożnej i doświadczonej wytwórni, kariera takiego zespołu przyspiesza i dzieje się to przeważnie za sprawą medialnego zainteresowania jego twórczością.
Wytwórnie w takich sytuacjach przed podpisaniem kosztownego kontraktu z obiecującym zespołem zabezpieczają sobie prawo do wnoszenia pewnych zmian i korekt w utworach przed ich wydaniem na rynek. A to wielokrotnie ogranicza samodzielność i kreatywność młodych zespołów, którzy w zamian za finanse i dostęp do zaplecza wielkiej firmy, oddają także sporą część swojej artystycznej suwerenności. Oczywiście duża firma jest w stanie niemal z miejsca załatwić danemu zespołowi udział na wielkim festiwalu danego gatunku muzycznego lub zainteresować globalne media wywiadem ze swoim zespołem – co w bezpośredni sposób przekłada się na wzrost obrotów firmy i wyższą sprzedaż krążków muzycznych.
Mając jednak nad sobą cały czas przełożonego i menadżera, który neguje pewne rozwiązania artystyczne lub domaga się konkretnych aranżacji albo słów w tekstach piosenek – trudno jest szczerze i ku satysfakcji fanów tworzyć w pełni swoją i niezależną muzykę. Nie dla każdego zespołu i wokalisty podpisanie kontraktu z wytwórnią jest więc krokiem w odpowiednią stronę.